Odcinek w porządku. Tylko w porządku, bo spora część przegadana, a twórcy długo kazali sobie czekać na rozwinięcie akcji z początku odcinka. Ale gdy już to nastąpiło, otrzymaliśmy dawkę głupoty na miarę ostatnich sezonów GoT. Daemon wchodzący na teren wroga, samodzielnie wyrzynający dziesiątki przeciwników, którzy ustawiali się do niego w kolejce, co by nikt 2 razy wiadomo czego nie dostał. Postać Karmiciela Krabów niepotrzebnie przehypowana. No i ten Viserys, w idealnym momencie przylatujący na smoku, by uratować Daemona, który zaraz mimo postrzelenia kilkoma strzałami ruszył w bieg za Karmicielem. Szkoda, bo sama bitwa piękna, a serial do tej pory dawał radę bez podobnych głupotek.
Wytłumaczcie mi co wy macie z tym przegadaniem? Dla mnie np. To że dominują dialogi i polityka to największa zaleta tego serialu. Można poznać postaci, ich rozterki, dylematy, słabości i cele. Ogromny plus i jak to ktoś napisał Viserys gadający o pietruszce jest ciekawszy niż wszystkie sceny Galadrieli w dwóch odcinkach Pierścieni.
Myślę, że to przez to, że na początku dostaliśmy wielką scenę batalistyczną, po czym na następne 40 minut tempo zdecydowanie zwolniło i stąd to wrażenie "przegadania". Zgodzę się z tym, że dialogi są na razie na duży plus.
Ale to nie był Viserys na smoku, tylko ten młody syn Węża Morskiego, Laenor czy jak mu tam. I z tego co zrozumiałam, to zaplanowali to wszystko. Co nie zmienia faktu, że rzeczywiście trochę to wszystko było naciągane.:)