Na świecie koronawirus i duuużo czasu na oglądanie. Obejrzałam wszystkie 7 serii a po nich ciąg dalszych czterech odcinków. 7 serii wspaniała, ciepła, wciągająca. Niestety kontynuacja słaba, po wcześniejszych odcinkach nawet lekko szokująca. Lorelei z kompletnie inną twarzą (zatęskniłam za "starą") zaburza wcześniejsze bardzo pozytywne wrażenie. Szkoda. Bo rzeczywiście była piękna. Historia Rory mocno naciągana, krzywdząca dla bohaterki. Brak Sookie oraz Richarda mocno odczuwalny. Kontynuację po siedmiu seriach ciężko się ogląda. Obejrzałam do końca, ponieważ byłam ciekawa jak potoczyło się życie głównych bohaterek. Ciekawość zwyciężyła z brakiem klimatu, energii i ciepła stworzonego we wcześniejszych seriach. Będę tęskniła za bohaterami z tego cudnego małego miasteczka. Sprawili, że chciałabym z nimi w nim zamieszkać i być częścią ich życia. Męska część obsady ratuje serie czterech pór roku, zachowując usposobienia swoich postaci pomimo upływającego czasu. Zakończenie szczęśliwe i bardzo smutne jednoczesnie :(
Przykra historia z dziadkiem, ale odtwórca tej roli zmarł dwa lata przed nakręceniem tych odcinków. Cały serial od początku do końca ogląda się przyjemnie i z ciekawością choć momentami można się zirytować również. Szkoda że nie powstała dalsza cześć. Mogli skończyć po urodzeniu się dziecka Rory. Ciekawe czy powiedziała Loganowi. Zakończenie pozostaje w naszej wyobraźni i może to i lepiej. Temat przemijania się przewija - wszystko się kiedyś kończy i niestety ten serial też musiał się skończyć.
skąd wiesz, że Logan jest ojcem? Może ten koleś przebrany za Wookie? Albo Paul?
Mam identyczne odczucia. Żałuję że w ogóle to obejrzałam. No tak na siłę oglądałam... Żeby tylko zobaczyć co będzie dalej. Zauważyłam że w Roku z Życia bardzo brakuje muzyki. I odcinki są za długie. I takie trochę o niczym....
Mam dokładnie te same odczucia... Nie mogłam się doczekać na tą kontynuację. Po obejrzeniu 7 sezonów oryginału miałam apetyt na więcej. Niestety kontynuacja Netflixa zupełnie nie łapie klimatu poprzednich 7 sezonów. Postaci nagle stały się płytkie i płaskie, dialogi nie porywają... Relacje między bohaterami są pozbawione tych delikatnych niuansów, które sprawiały, że całość miała niepowtarzalny klimat. No i ten wątek Rory! Nieznośny i totalnie nie pasujący do niej...