Jeśli bawi cie kupa spadająca na ryj kolesia w zjeżdżalni wodnej, to musisz być mega dziwnym człowiekiem. Film ogólnie tragiczny, nie zaśmiałem się ani razu, mało tego - nawet nie drgnęły mi usta, żeby się uśmiechnąć. Tandeta level over 9000. Nie wiem jak się odnieść do argumentów "nastawiałem się na taki humor"... człowieku, tam humoru to w ogóle nie było.

Film z poziomu filmików "One man one jar" "Two Girls one cup", z dodatkiem zabijania zwierząt, dialogów i akcji z pi**y wziętych i studentów, próbujących na siłę pokazać swoją studencką głupotę na każdym kroku.

A wzieles pod uwage fakt ze ludzie maja rozne poczucie humoru. Ciebie nie bawil, mnie chwilami rozbawil mimo fekalnych zartow. W kinie pamietam ze ludzie dobrze sie bawili, a kino byle pelne. Poza tym w brytyjskiej telewizji inbeetweners sa bardzo popularni.

Wziąłem, dlatego napisałem, że jesteś bardzo dziwnym człowiekiem :D

hehe, uwierz mi, gdy uzywa sie polskiego jezyka tylko sporadycznie, pisze sie bez polskiej czcionki I jest sie wzrokowcem to bardzo latwo o bledy.
A tak powaznie, to nie jestem zwolennikiem fekalnych zartow, o nie. Ten motyw z 'parowka' na zjezdzalni czy wymioty byly zenujace, ale bylo pare zabawnych gagow. Ten serial jak I film odnosi sukces nie dlatego ze zart jest niczym z South Park ale przede wszystkim ze wzgledu na postacie, charaktery w tym filmie. Moze trudno uwierzyc, ale wlasnie tacy geniusze naprawde istnieja, I nie tylko w UK ale I Polsce. Brytyjczycy tak naprawde smieja sie sami z siebie, tak jak my ogladajac Kiepskich.