uu u mnie na odwrot Lopez na plus a Matthew najsłabsza rola w jego karierze chyba

Jak byłam młodsza film całkiem mi się podobał - teraz nie mogłam przeżyć jak Massimo co chwila "gubił" swój włoski akcent, jak dziwacznie skonstruowane są wspólne sceny głównych bohaterów (niby miały być romantyczne, były śmieszne - ale nie w zamierzony sposób), marnotrawienie pieniędzy publicznych na leczenie dorosłej kobiety na oddziale dla dzieci ( :P ) i jeszcze kilka innych randomowych dla mnie wątków (aranżowane małżeństwa?).

J.Lo i Matthew w tamtych czasach nie parali się zbyt ambitnymi rolami, więc w zasadzie nie wiem czy jest sens oceniać ich przewidywalność. Raczej bym płasko skonstruowany scenariusz winiła - po półtorej godzinie filmu mam wrażenie, że jedyny powód ich głębokiej miłości to fakt, że on przystojny, a ona ładna.