kto ma na myśli to pierwsze ten nie skumał po prostu tego filmu. Doskanale nakręcony, momentami nieco monotonny, ale wkrótce akcja nabiera tempa. Wybór Tony Leung'a na Pana Yee - strzałem w "10". Film wzrusza do głębi nie tylko płeć piękną...
Nie to, żebym był pruderyjny, ale każdy film zawierający autentyczne sceny sexu jest w pewnym rodzaju pornografią. Należy zadać sobie pytanie czy wydźwięk filmu byłby taki sam jakby tej sceny nie było? - wydaje mi się, że tak. Zresztą aktorstwo wywodzi się od słowa "acting" czyli odgrywać, udawać...a nikt mi nie wmówi, że wzwód można udawać- sorki. Z drugiej strony nie wydaje mi się aby taki reżyser jak Ang Lee chciał zaszokować widza, co innego Gaspar Noe i jego filmy.
Według mnie w tym konkretnym filmie wydźwięk obrazu ogołoconego z dosadnych scen by stracił na swojej donośności. W końcu nie była to opowiastka o ckliwej, słodkiej miłostce.
Od strony czysto formalnej: film jest zarejestrowany jako pornograficzny w USA. Ostatnia plansza w napisach końcowych podaje adres tzw. regulacji 2257 gdzie przechowują dowody, że wszyscy występujący w filmie byli pełnoletni podczas jego kręcenia.
https://en.wikipedia.org/wiki/2257