Moje pierwsze wrażenie było takie, że ta część jest troszkę słabsza od pierwszej, ale później uznałam, że muszę ją też ocenić na 10. Te prawie 2 godziny spędzone w kinie pozwoliły zapomnieć o wszystkim innym. Właśnie za to kocham Mamma Mię, za uśmiech na twarzy, który nie schodzi jeszcze długo po seansie i za wspaniałe piosenki, które sprawiają, że chciałoby się tańczyć i śpiewać.