Piękny film ukazujący żałobę po stracie dziecka. Odczułam to na równi z bohaterką. Po sensie płakałam kolejne kilka godzin. Na codzien nie zdajemy sobie sprawy z tego jaką ogromną traumę kobiety które straciły dziecko przeżywają.
Najpiękniejsza koncowa scena, gdy Marta odebrała zdjęcia i zobaczyła na nich swoją córeczkę... Ta scena wzbudziła we mnie takie emocje że ciężko sobie to wyobrazić. W sumie ta z jabłonią również. Dlatego wybierała tak długo jabłko, wąchała je... Czuła swoją córeczkę.
Film naprawdę piękny. Polecam serdecznie
Podpisuję się!! Niektórzy właśnie narzekają na tą podaną jak na tacy symbolikę jabłka, ale dla mnie był to piękny symbol tej utraconej bliskości z córką. Jak powiedziała w sądzie, że "pachniała jak jabłko" to już emocjonalnie zupełnie przepadłam...
Ja właśnie skończyłam. Dosyć mocne emocje mną targają po obejrzeniu filmu, w trakcie z resztą też. Ciężki, przygnębiający. Podczas sceny z wywołaniem zdjęcia rozpłakałam się na dobre, a wspominając film łzy mi same idą do oczu. Ta ostatnia scena jak dla mnie również była dobra, jeśli chodzi o tę symbolikę. Dawno mnie tak film nie poruszył. Myślę że od kiedy sama mam dziecko, to takie filmy zdecydowanie bardziej mnie ruszają.
Czy ona wrocila do niego?Bo przeciez scena na moscie gdy wysypuje prochy z urny i zaklada jego czapke na glowe,z takim uwielbieniem,by na to wskazywala...
po kolei - czapki nie zostawił specjalnie wg mnie było to jego swego rodzaju pożegnanie bo nie by się w stanie pożegnać a może było to potrzebne reżyserowi do ceny na moście kiedy Ona uszanowując to że On był jej ojcem zakłada jego czapkę wysypuje prochy..... co do sceny na drzewie z jabłkami , czy jest to ciąg dalszy chodowania ziarenek z któryś coś wykiełkowało, tzn Ona znów zaszła w ciążę z kimś innym ????
Czapke zostawil rzeczywiscie by ostatecznie sie z nia pozegnac,ale w scene na moscie,gdy ja zaklada na glowe, wygladalo to nie tylko na uszanowanie jego,ona zrobila to wrecz z "luboscia"i cieplem na ustach,dlatego dziwie sie,ze rezyser tego dalej nie pociagnal,tylko zostawil nas z roznymi domyslami.
żałoba nie zawsze musi być okazywana zewnętrznie. ja tam widziałam i czułam doskonale wszystkie wewnętrzne zmagania bohaterki, by stawić czoła tej niesamowicie trudnej sytuacji, szczególnie gdy wszyscy wokół niej "wiedzieli lepiej" jak ona tą żałobę ma przeżywać.