Jedno, co mnie w filmie urzekło, to muzyka. W szanghajskich barach możemy dostrzec - najpierw przebranego za Pierrota, później przyodzianego we frak - Aleksandra Wertyńskiego!. Znakomity przedwojenny rosyjski artysta, znany również w Polsce (występował z teatrzykiem Sinaja Ptica, czyli Niebieski Ptak), w powojennych czasach przypomniany przez Koftę (piękne wykonanie Madame, opadają już liście), oraz z recitalu Oleny Leonenko. Już w czasie czołówki możemy usłyszeć piękną balladę Nad różowym morzem.