Film jest jednym wielkim nieporozumieniem. Poległ na całej linii. Efekty specjalne jak z podstawówki (krew i ogień nakładane komputerowo bardzo niechlujnie), gra aktorska na żenującym poziomie (podobał mi się tylko jeden moment gdzie jeden z tych złych oberwał w łeb - naturalnie "oberwał" i upadł - po tym jak...
Lepszą akcję zorganizowaliby harcerze z gimnazjum. Gra aktorska to typowa amatorszczyzna.Budżet filmu chyba nie był zbyt wysoki.
Pani ambasador ze swoją głupotą wspięła się na wyżyny. Zachowuje się jakby była na pikniku z pieczeniem kiełbasek.